Jestem informatykiem więc trudno bym nie nawiązał do tej sztuki. Dla mnie programowanie zawsze było sztuką bo jest aktywnością wyjątkowo kreatywną. Jak wszelkie inne sztuki kreatywne (malarstwo, rzeźbiarstwo, muzyka) ale także i np. sport, potrafi wprowadzać nas w stan który nazywamy stanem przepływu, stan „flow”. Czyli takiej koncentracji na realizowanym zadaniu, że tracimy z oczu świat zewnętrzny, zanika poczucie czasu i zupełnie poddajemy się aktowi tworzenia, to co robimy płynie z nas naturalnie, bez przerw i na koniec często sami możemy być zdumieni tym co powstało.
Programistą byłem przez pewien okres swej kariery informatycznej. Mój główny okres aktywności jako programisty to była branża gier komputerowych. Śladem tego jest mój inny , stary i już nieaktywny blog (https://pyl1998.wordpress.com/). Z czasem przeszedłem do zadań bardziej analitycznych, projektowania oprogramowania i zarządzania procesem tworzenia oprogramowania jak i zespołami informatycznymi.
Praktyka medytacji, i generalnie duchowe nauki oraz praca z nimi miały bardzo duży wpływ na moją karierę w tym zawodzie. W okresie gdy byłem bardzo aktywnym programistą często praktykowałem medytacje w pracy. Programistom znane jest pojęcie debugowania oprogramowania. Czyli jego analizy pod kątem znajdywania w nim błędów. Służą do tego narzędzia, takie jak debuggery, które pozwalają krok po kroku śledzić wykonywany kod by weryfikować poprawność zastosowanych rozwiązań. Ja często debugowałem swój kod medytując. Głównie dlatego, że w czasie gdy pracowałem w branży gier komputerowych debuggery nie były zbyt wygodne a gry to kod wyjątkowo trudny w debuggowaniu. Ja tworzyłem głównie silniki gier i silniki graficzne. Te drugie były wtedy (lata ’90) wyjątkowo uciążliwe w debugowaniu bo trudno było jednocześnie obserwować efekt ich działania i sam kod z powodu braku odpowiedniego wsparcia narzędzi. Dlatego robiłem to podczas medytacji. Jak wspomniałem w innym wpisie jedną z praktyk medytacji jest koncentracja. Pracując więc nad kodem, robiłem przerwy, nawet w pracy, siadałem do medytacji i wykonywałem kod w sobie. Dzięki innym praktykom medytacji miałem w tym pewną biegłość. Poddawałem się też swej intuicji i po prostu śledziłem różne odgałęzienia kodu, jego warianty, w ciszy własnego umysłu. Po jakimś czasie przychodziło do mnie, z mego wnętrza, rozwiązanie dylematów. Wracałem wtedy do komputera i nanosiłem odpowiednie poprawki.
Niezależnie od tego, praktyki medytacji i studiowanie nauk duchowych, samopoznanie oraz związane z nim uzdrawianie bardzo mnie zmieniło. Byłem bowiem typowym komputerowym geekiem, zamkniętym w sobie i mało komunikatywnym. Proces jaki przeszedłem pozwolił mi się odnaleźć w pracy analitycznej, która wyjątkowo wymaga umiejętności komunikacji, nie mówiąc już o pracy zarządczej wymagającej otwartości na to jak różni są ludzie i jak można efektywnie wykorzystać ich indywidualne talenty oraz zdolności.
Zatem, sztuka medytacji, prócz zalet dla naszego zdrowia fizycznego i psychicznego ma również wiele korzyści dla innych aktywności, w tym zawodowych.
Namaste!
