Przebudzenie wolnej istoty

Przebudzenie świadomości serca człowieka, istoty ducha w ciele w materii.

Z biegiem czasu kreujemy sobie pewną wizję celu. Gdzieś nawet w świecie. By coś przeżyć. By coś znaleźć, zrozumieć. Mieć. Poznać. Dostać. Gdy pozwolimy sobie na to by ten cel wypełniała nasza cała istota to trzeba się liczyć w tym że odpalimy silniki rakiety w nieskończoność gwiazd.

Jeśli do tego odpowiemy „tak” na nieme pytanie z środka czy to wszystko co rozpędziliśmy sobą, myślami, sercem, duchem. To wszystko co pamiętamy i to na co liczymy, oddamy do tego co zapytało. Do tego rozpoznania prawdy o sobie wprost przez doświadczenie nie trzeba wiele.

Wystarczy spojrzeć tu i teraz na siebie. Wziąć w garści nieco tego „nie da się, nie mogę, nie powinno się, a co z tym wtedy, a jeśli skrzywdzi”. I też wziąć do centrum. Wibracje niskie – wysokie – tak samo. Dom Rodzinny. Dom wypełniony ciepłem Matki. Ojca. Nawet przecież nie idealnym co dało nam szanse sięgnięcia gdzieś po ideał Domu. Jak kamyk w małży, który wyrasta w perłę. W domu tym dziecko jest kochane bezwarunkowo przez matyczne serce, nawet jak ludzki głos matki nie zawsze tak brzmi. Jest się sobą i jest się zatroszczonym ale też ma się miejsce na dojrzewanie po swojemu.

Skąd zatem w ogóle absurdalny sposób że to co nam najbliższe czyli nasza natura wolnej istoty stawiałaby poznaniu siebie jakikolwiek warunek? Jakikolwiek test? Jakiekolwiek wymaganie? To tylko szkice umysły który robi portret Miłości w mgle słów. Ot sztuka żywa 🙂 Dom w nas jest zawsze otwarty dla nas. Jeśli warunki stawiamy to na pewno ma to cel wywołania ruchu energii. Nie mówi to nic o relacji bezpośrednio.

Nasze wybory z woli to jak drzewo. Niektóre gałązki owocują. Niektóre nie. Inne obsychają. Wiele się mówi o ego. I jego przekroczeniu. To pozwolenie sobie na puszczenie wyborów które nam już nie leżą, nie rezonują z tym jak czujemy. To ujawnia z czasem unikalność. Tak duch staje się ciałem jak odważy się uznać ze pragnienia człowieka z serca jego są boskie skoro i serce boskie. Pokłonić się przed swym mistrzem największym. Ego. To jest wybór woli a nie oceny. Wybór ego czy miłość to nie czegoś wybieranie spomiędzy. To jest ten ruch jak następuje. To prawdziwy wybór. Czy wybieramy ego czy miłość. Czy to co postrzegam to twór ego czy miłości. Wybór.

Tak wybiera istota twórcza osadzona w niepojętej jedności życia. Istota o boskim sercu a to oznacza bosko oddziaływującym na Rzeczywistość.

Idea kontrolowania woli. To nie jest nic złego. Nic nie jest złe. Wszystko ma swoje zastosowanie. Świadome mentalne-ja (wizja nas) przywiązana do różnych spraw znika raz dziennie w nocy. Nie ma nas w czasie snu bez snów a w snach jesteśmy plastyczni jak plastelina. To może budzić niepokój, że można zniknąć na zawsze lub się zatracić w zmienności. To zasadzka czasowa. Zasadzka mająca wywołać efekt przebudzenia zapomnianego nam aspektu woli. Woli stanowiącej zasady, a nie tylko w nich działającej.

Pojawia zatem się niepokój bo umysł wierzy, że czas jest stały i odmierzany kalendarzem. To utrwala historię ponad pojawianiem i się i znikaniem naszego ludzkiego ja na jawie. Spaja dni. Spaja wszystko. Zatem historia jest czymś co może przetrwać brak tego naszego ja. Zatem musimy się pod nią podwiesić. Stać się jej aktorem. Aktor ma coś zagrać. Szukamy scenariusza. To nawet ekscytująca zabawa ale nie daje rozumowi czego szuka i pojawia się z czasem np. zobojętnienie jako jedyna potencjalnie rada.

A jeśli to tylko iluzja czasu? Nie można tego opisać jak ta iluzja działa. To i tak nawet nic nie da. To najlepiej sprawdzić. Jak? Powiedziano wiele słów o reinkarnacji. Nawet jest dyskusja kiedy dusza wnika w zarodek. I jak znaleźć ponowne wcielonego ukochanego z innego życia. To iluzja czasu. Nie ma czasu stałego. Nie ma czasu który nas może ograniczyć.

Można to pojąć studiując fizykę nowoczesną. Ale nie trzeba. Serce Jedno – my razem, ludzkość, wymyśliło fizykę kwantową. Ono jest ostatecznym ustanawianiem Rzeczywistości. Wspólne serce ludzkości i jeśli taka wola, Ziemi z całym jej życiem. I wszechświatem jaki ją zrodził. To jak postrzegamy to Serce, ogranicza nasza zdolność dostrzegania niepojętości kreacji życia z ducha.

Nie fizyka jest pierwotną przyczyną. Przez fizykę serce wyraża coś. Co? Warto zapytać.

Zatem ćwiczenie. Jest na ten czas dobre. Proste i praktyczne. Trenowanie możliwości nowej świadomości. Sprawdziłem i sprawdziło się doskonale. Zacząłem traktować każdy dzień jako nowe życie. Nową inkarnacje. Przed snem składając w „nieistnienie mnie” nadzieje i obawy. Rano stopniowo ucząc się nie rozpędzać umysłem tylko pozostawać we wdzięczności nie idąc za myślami mówiącymi mi o świecie jak jest. Zamiast tego szukałem jak czuć wszystko co jest. I szedłem za wszystkim co czułem by zrobić a normalnie bym to „analizował”. Robiłem odwrotnie niż normlanie. Zamiast na zewnątrz – poszukać czegoś tam w świecie (analizowanie jak można to nazwać to czasem próba grzecznego dopasowania się do świata czasami, a czasem praca badawcza), szukałem w tym – co ów świat widzialny – kreuje z chwili na chwilę. Szukałem w sobie. Nie poza mną. I każdego dnia, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu czas tracił swoją magię. Przetrwanie nieistnienia traciło swoje czary. Każdy dzień staje się jedną kompletną całością. Perłą na koralach. Wybieram perły ze swego koszyka, które czuje by świeciły w nocy gdy śpię. I tak blask tego co w swych przeróżnych wyborach zobaczyłem perliście pokazało mi jak lustro moją twarz sprzed narodzin.

Nie neguje praktyk, technik i metod duchowych, tantrycznych, pracy z ciałem. Ale namawiam by przed użyciem czegoś stanąć w centrum na chwilę. I po zrobieniu czegoś do tego centrum wrócić. A skoro jest to centrum to skąd idea że je wogóle opuszczamy?

Taki pro-tip. To co doświadczamy tu i teraz to efekt współdziałania całego wszechświata. Widzialnego i niewidzialnego. Ta chwila która teraz jesteś i czytasz to. I wierz mi, też tych aspektów wszechświata jakie świadomie wiedzą kim jesteś i wspierają to jaki jesteś. Jaka jesteś. Tak to wynika z natury wszystkiego. To potężna energia tworząca m.in. widzenie, słyszenie, bicie serca i rozpoznawanie wspólnie nasze się. Że w kwantowej zupie polska jest polską naszą jedną. To nie jest wszak takie oczywiste jak to się dzieje.

Niepojmowalna ilość energii na każdy Twój moment dla Ciebie ustawiony tak byś był/była Tym co Jest. Nieograniczona. Choć dla nas banalne sprawy. Jazda autobusem do pracy. Fajeczka. Kawka. Wyrzucanie śmieci. Widzimy energię w paliwie auta. Jest w tym co spaja atomy paliwa i atomy karoserii. Jest w nieustającym tańcu komórek, myśli, uczuć. To jest olbrzyma ilość energii jeśli się przyglądnąć. I składa się na to cały wszechświat. Co doświadczamy wtedy? Co czujemy zatem w tym współdziałaniu wszystkiego dla nas. W tym nieznanego nam też czynnika, czynników. Tajemnic.

Co wyraża ten ruch energii byśmy doświadczyli tego jak jesteśmy?

Czym jest ta afirmacja JESTEM? Jest poczuciem tego wszystkiego co jawne i niejawne współdziała byśmy doświadczyli tej chwili jako wiecznego sygnału „obecny”. Nic nie może go już wyłączyć. Skoro jest. W tej chwili. I tej. I następnej. Taka jest moc naszego istnienia. A co jeśli w to jeszcze wmiesza się wybaczenie, wzajemna troska, uwaga, dawanie sobie przestrzeni na swą różnorodność ale też zostawiania okien do sąsiadów na to co się dzieje gdy jesteśmy razem i się komunikujemy z tej wolnej stopy. Mając spełnione wszystko w sobie wychodzimy do siebie nawzajem totalnie bezwarunkowo. Bo kochamy obecności swe. Tacy jesteśmy jak działamy z centrum siebie. Kochamy ale i dajemy się kochać.

I takie jest wszystko, zatem czemu na to nie pozwolimy by było nasza naturalną codziennością. Czym pozwalamy? Wyborem. I daniem czasu na odczytanie sensu naszej energii wyemitowanej w poczuciu sprawczej woli tym co słuchają wyrazów woli. Temu co słucha. Życiu. Życiu Duchem Jednym.

Duża wolność duża odpowiedzialność. Ale brak wysiłku egzystencjalnego a z czasem żadnego już bo nasz wybór raz poczyniony niesie już nas dalej swą totalnością.


Podjąć wybór to jest jedna sztuka. Drugą sztuką jest uświadomić całym sobą jego znaczenie. To niesie rozluźnienie i transparentność nas dla sztormów jakie przetaczają się przez świat zmian. Czujemy co się dzieje ale nie szarpie, chyba że mamy ochotę być poszarpanym.

Tak. Jesteś boską istotą wszak. Jaka jest boskość? To takie dosyć na Ziemi proste choć dużo dymu ortodoksji i rebelii wobec ortodoksji. Boskie dla większości znaczy, że jak jest to naprawdę jest perfekcyjnie w tym jakie jest. Jak zrobi to skutecznie. Jak obieca to dotrzyma. To wkładamy w boskość. A co jeśli włożymy w to słowo siebie – człowieka słabego czasem i niepojmującego? Czy ta boskość odrzuci tego człowieka? Uzna go mniej wartym? Poczeka aż coś udowodni jej? Jej czy sobie? Owszem zatem. Możemy udźwignąć wszystko. Wiem to już też. Ale możemy też wszystko puścić i dać boskości 10 minut by zagrała po swojemu. A jak nie 10 to jeszcze lepiej – tyle ile trzeba. To prowadzi do zaufania. Nie tylko już zachwytu światłem i jego prowadzeniem ale zaufania, coraz bardziej prywatnego zaufania. Skóra w skórę duch w oddech. Nie ma separacji. Nie ma warunków w tym związku boskiego Życia z całą jego mocą Kreacji z jego Dzieckiem dojrzewającym do Partnerstwa. Przebudzonym człowiekiem.

Wiecie co się stanie jak wystarczająco wiele z nas pozwoli sobie na takie Jestem? I będzie to mówić z miłości w sobie uznawanej za boską? To jest wzniesienie duchowe. Skok świadomości ludzkości. Naturalny ruch ewolucji. Nie zewnętrzne zjawiska typu zmiany na Słońcu. One są wyrazem tego co robimy my w nas. Razem. I jeśli nasze ludzkie serca pomimo pomieszania układają się w mandale miłości to jak odpowie boskość życia?

I to się stanie tak czy siak. Cokolwiek byśmy nie zrobili. To się już dzieje. Czasu przeskoku nie zna nikt. Za rok. Za 10. Za 100 lat.

Ale jest w tym jeden wesoły haczyk.

Mamy boskie DNA i boską wolę. Co będzie jak w niej staniemy Teraz? Czas nas nie ogranicza.

Wielcy nauczyciele świata nie idą przed nami a my za nimi.

My idziemy tyłem patrząc na nich. Bo nie znamy celu bo jest poza wszystkim co pojąć potrafimy. Oni zamykają pochód. Ostatni idą bo odbijają nam nasze światło zza pleców, to którego nie pojmując nie umiemy przyjąć. Prawdy o sobie. Do czasu aż się w końcu odwrócimy ku niemu w sobie. I też będziemy ostatnimi w tej wędrówce ludów już 🙂

Niosą nas nadzieje przodków i wdzięczność następców oraz miłość woli jaka nas zamanifestowała tutaj która cierpliwie pokazuje nam że jesteśmy nią w każdym calu.

A teraz działa w świecie bo wystarczająco wielu z nas powiedziało TAK.


I serce tej przestrzeni to podchwyciło. Gaja odpowiedziała.
Gaja śniąca o boskich ludziach z jej łona i człowiek z krwi i kości śniący o boskiej Gaji.

Dając coś sobie prawdziwe dajemy to wszystkiemu co znamy.

W działaniu jesteśmy sumą konsekwencji wszystkich wyborów jakich dokonaliśmy i jakie byśmy powtórzyli Teraz oraz czystej woli rodzącej się z niczego w Teraz. Bo Teraz nie opiera się na niczym. Dlatego rozumowe poznanie nie daje pełni satysfakcji bo przecież jesteśmy sumą wyborów nie tylko rozumu naszego. Ale przed wszystkim ciała, które budząc nas rano ustawia nam żagle na dzień. I dlatego nie ma komu wybaczać jeśli Teraz wszystko co wybraliśmy a prowadziło do potrzeby wybaczania wybieramy inaczej. TU i teraz. Koniec uzdrawiania. Wybór jest zawsze w Teraz bo Wola to Teraz.

Wola i poczucie prawa do jej użycia w samokreacji. I współkreacji świata. To DNA boskości w nas. Jest boska na serio. Zmienia Rzeczywistość. Dlatego świadoma swej mocy prowadzi nas do siebie jak należy by odzwierciedlić sekretne piękno naszych serc, zanim da nam się. Daje siebie gdy poczujemy się gotowi ją wyrazić… bo jest nami zawsze wszak. Wola chce się nam dać bo uwielbia to jak kochamy. Nie dać. Pokazać nam przez się kim i jak jesteśmy my. Po prostu. Uczy nas też co to znaczy istnieć, czasem w sposób dla nas niepojęty, trudny. Byśmy manifestując się w przestrzeni jakiejś od zera poczuli jej prawdę. I znaleźli w niej swego człowieka, którego uznamy za boskiego siebie. Boskiego bo istota boska zrodzona jest z woli. Czyli nigdy nie jest sama. Pojąć to, to stać się wolnym jak pta,k który nie boi się wiatru, który go wszak niesie w tej wolności.

Wola dziś kojarzy się nam ze słowami bo tak tu się mówi od dawna. Na początku było słowo. Mamy to w ludzkim DNA głęboko. Zatem skoro mamy wolę. Mamy Słowo. Choćby kierowane do siebie. Co to będzie za słowo? Czym będzie typowa energia w tych słowach? Co będzie wzbudzać za ruch fali z nami na czele? Stąd rodzi się dbałość o słowa. I szukanie w całości siebie ich doboru by wyrażały wszystko czym się jest.

Czym jest Słowo? To Rzeczywiste? Jest intencją wypowiedzenia go. Skąd ona się wzięła? Skąd wie co jest tym co ją wyraża najlepiej? Słowo zasilone intencją miłości jest wypełnione życiem. Co oznacza, że tak czy inaczej się zamanifestuje w Rzeczywistości bo to dom życia. A co jeśli uznamy że to gdzie rodzi się intencja to nasze „serce” które jest symbolem całości nas? Jak poprowadziłoby nas to serce? Czym wypełnia słowa? Dlaczego czasem uczy nas cierpliwości? A może na co jej potrzebą zwraca nam uwagę? Dlaczego tak dba by przygotować nas do spotkania? Co w nas takiego widzi?

Nieświadome w nas nie jest nieświadome nas. Jest tylko nierozróżnialne w ciszy przez nas. To jak działa to nieświadome i to jak wolą naszą operujmy – to my w swej unikalności. Wcieleni. Słowo jakie Ciałem się stało

Jeśli ktoś ma poczucie że nie jego Wola go powołała, i nie rozumie tego oraz nawet jest czasem wściekły na tą wolę to coś podpowiem. Ta wola wyraża się słowem. I np. gdy rozpisuje symfonie życia to używa określenia „jarek” do części swego planu. I każdego z Was. Ale ta wola ma specjalny system zapisu swego planu otóż bo przy każdej istocie jaką widzi w boskim oku wolną daje znak (…). To oznacza samostanowienie.

Boski plan będzie zrealizowany tak czy tak. My w nim uczestniczmy na początku nieświadomie ale jeśli pojawi się w nas kierunek woli poznania to coraz świadomiej. Wola nas powołująca zdecydowała o tym co wnosimy tu do świata jako jej wyraz. Tej wyższej woli. Ale też dała nam siebie i prawo do boskiej woli. Samostanowienia.

Ona nie śpieszy nas. Gdy daje nam już wolność to robi to z boskiej pozycji – wie co robi i że będziemy hasać na początku jak niewidomi ale z magiczną różdżką. Tak. To że jesteś z zamysłu tu nie znaczy że cokolwiek tracisz ze swej wrodzonej wolności. I nawet – nawet możesz zdecydować nie dać światu darów jakie przyniosłaś/łeś. To też wybór. I też wyraz jednej woli choć czujesz to jako siebie. Wola cię powołująca wesprze to tak samo jak to co Ci dala z siebie. Nie ma separacji. Nie ma warunków. Jest wybór. Im bardziej ambitny bo obejmujący więcej, tym dłużej się szykuje by się ujawnić jego efekt.

Jesteś absolutnie wolny choć nie bez relacji to procesu zachodzącego tutaj. Możesz go wesprzeć co nadaje tempa. Możesz być neutralnym co daje pokój. Możesz być przeciw co budzi kreatywność odpowiedzi procesu doskonaląc go. Możesz zrobić co zechcesz.
Nie ma sędziego. Jesteś Ty. Możesz wybrać kierunek samotnej wyspy i bym sam ze światem odbić siebie. Nie ma Konkursu na najlepsze Wybory. Wybory się łączą. Ci co wybrali nową ludzkość po prostu będą w niej razem. Ci co wybrali coś innego będą w innym razem. Aż poczują chęć zmiany. Nie ma separacji. Nie ma warunków.

To wszystko iluzje Matrix mające na celu pobudzenie woli teraz już tylko. To budziki. Całe stado budzików. Wola je wyłącza. Nic innego nie zadziała. One słuchają tylko boskiego serca boskiego człowieka który ją wyrazi.

W rozpoznaniu boskiej miłości, wszelkie pomysły oddzielenia od niej, się rozpuszczają pozostawiając po sobie poezje i muzykę, sztukę i ciszę.

Radzę kosztować tego co się otwiera w nas gdy się zacznie bez pośpiechu. Taka podróż, od pełnej amenzji do pełnego rozpoznania jest możliwa tylko raz. Bo o ile znając ją przed tutaj mogliśmy zapomnieć to przypominając ją sobie w takim gęstym chaosie możemy w nim rozpoznać ją bez separacji. To skok ludzkości. W nieznane ale w poczuciu siły własnej i otwartości tej siły na wszystko co ją spotka. Bo wybraliśmy światło już wszyscy. Teraz każdy ma swój czas na przygodę życia.

Namaste

Boskość we mnie pozdrawia boskość w Tobie. To znaczy „namaste”. To jest przypominanie sobie nawzajem kim jesteśmy. I co możemy zdziałać. To dawanie sobie nawzajem przestrzeni na indywidualność ale też trzymanie się w jedności bo już wiemy że Jedno Jest.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: