Medytacja Obecności, Jestem

„Siariputro. Forma nie jest różna od pustki. Pustka nie jest różna od formy. Forma jest dokładnie pustką. Pustka jest dokładnie formą. Wrażenia, myśli, wola i świadomość są również takie.”

Sutra Serca

Non-attachment, let it go, non-duality

Trzy dosyć tajemnicze hasła współcześnie obecne w ezoteryce. Nieprzywiązywanie się. Puszczanie. Nie dualność. Powstaje o nich całkiem sporo artykułów czy to w duchu New Age czy psychologii rozwoju osobistego.

Oryginalnie, te idee te są głęboko osadzone w tradycji medytacyjnej różnych duchowych ścieżek. Np. też buddyjskiej. O nich mówi np. Sutra Serca, której polskie tłumaczenie można znaleźć np. tutaj:

https://mahajana.net/biblioteka/teksty/sutra-serca-po-polsku

A pięknego wykonania niezrównanej Tinny Tinh można wysłuchać np. tu:

Lektura i zastanawianie się filozoficzne nad tą najważniejszą sutrą buddyzmu samo z siebie może przynieść wiele zrozumienia i zmiany nastawienia do przejawów funkcjonowania tego co w buddyzmie nazywa się Umysłem czyli myśli, emocji, uczuć i doświadczeń zmysłowych.

Zrozumienie idei nieuwarunkowanej przywiązaniami oraz koniecznością reagowania na nieustanny strumień zjawisk Obecności, stanu umysłu Buddy to jednak nieco coś innego niż niekonceptualne doświadczenie czym toto jest. To drugie potrafi w oka mgnieniu zmienić nasze całe życie.

To drugie jest niejako podstawową intencją praktyki medytacji.

Zgodnie z doktryną buddyzmu, Gautama nauczał, że wszystkim co jest potrzebne to rozpoznania natury Umysłu jest choćby sam nasz oddech. Jego świadoma obserwacja.

Świadomość oddechu sama w sobie jest wielowymiarowym doznaniem. Najlepiej rozruszać tą świadomość, poznać jej różne aspekty np. za pomocą klasycznych jogicznych praktyk oddechowych które są prezentowane prosto i nowocześnie na tym kanale:

Regularne codzienne (10-15 minut) sesje tego typu dosyć sprawnie poszerzają naszą świadomość oddechu. Stanu bez oddechu. Wyciszenia.

Mędrcy zawsze mówili że oddech jest tym co łączy niematerialne i materialne.

Rozpoznanie Obecności, nieuwarunkowanej świadomości, bez identyfikacji z formą czy nie-formą pojawia się zazwyczaj spontanicznie. Nie jest to bowiem coś co osiągamy. To jest nasza natura zawsze. Po prostu nagle zdajemy sobie sprawę z tego oczywistego faktu Jestem. Wszelkie ćwiczenia ku temu są bardziej takim rozruszaniem duchowych mięśni, lekko skurcznych ciągłym trzymaniem się świata zewnętrznego, kierowaniem tam uwagi.

Jednym z ćwiczeń pozwalających rozpoznać nieprzywiązywanie się oraz puszczanie jest uświadomienie sobie faktu niekontrolowanej i niewymuszającej niczego obserwacji oddechu. Normalnie nasze ciało sobie oddycha, nie zwracamy na to uwagi. Gdy zwracamy to mamy poczucie potrzeby kontroli oddechu. Kierujemy nim. I tak też polecają podręczniki medytacji by odpowiednio oddech pogłębić, poczuć i go prowadzić. To tylko rozgrzewka jednak. Istotne jest rozpoznanie posiadanej przez nas umiejętności obserwacji oddechu bez kontroli tegoż oddechu. To jest esencja nie przywiązywania i puszczania. Gdy rozpoznamy to z oddechem, łatwo zastosować to do wszelkim przejawów Umysłu czyli też codziennego życia, pozostając nieustanie pokojem w oku sztormu zdarzeń wokół nas i w nas.

W tym oku cyklonu równie spontanicznie ujawnia się niedualna natura rzeczywistości. Niedualna czyli niepodzielona. Jedna. Taka jaka Jest. Poza formą i nie-formą. Przed myśleniem.

Prostym trickiem by to niewolicjonalne, niekontrolowane uważne obserwowanie oddechu w sobie rozpoznać jako naszą zdolność puszczania i nieprzywiązywania się jest moment zmiany wdechu w wydech. Warto wcześniej uprzednio rozruszać duchowe mięśnie ćwiczeniami jak na kanale yt podanym powyżej.

Zaczynamy od ugruntowania się w ciele, osadzenia w jego odczuwaniu. Gdy spokojnie i uważnie jesteśmy w tu i teraz, można przytrzymać odważnie oddech po wdechu, jakby zamknąć go w brzuchu, w trzewiach. I dać ciału sposobność by spontaniczne go wznowiło samo, po prostu z powodu życia instynktu. Na początku to może być szarpane, nawet emocje mogą być intensywne, takie topielcze instynkty walki o życie. To oczywiście naturalne reakcje organizmu.

Gdy jednak pozostajemy w umyśle oraz sercu w stanie uczuć pokoju, wdzięczności i radości ciało się rozluźnia i z czasem wznawia oddech absolutnie łagodnie i harmonijnie. Sam ten trening niesie uzdrawianie lęków i nerwowych reakcji zakorzenionych w ciele.

Gdy ciało zaczyna w pokoju realizować swoje naturalne funkcje, wtedy ujawnia się coś nowego w nas. Obserwujemy bez ingerowania. Bez przywiązania, bez trzymania, bez kontroli. Puszczamy życia strumień i tylko się w nim unosimy. Coraz głębiej rozpoznając absolutny pokój Obecności Jestem.

Czasem warto też pomóc ciału, w tym odnalezieniu spokoju oddechu np. praktyką Ho’Oponopono kierowaną do siebie. Do swego wnętrza, to swego ciała, swego serca, swego umysłu, swej historii. Np. tak jak pięknie jest to wykonane tutaj:

Interesujące jest stosowanie zarówno męskiego głosu intonującego tą praktykę jak i żeńskiego. To ma dosyć istotny wpływ na te dwa różne aspekty w nas – męski i żeński. Odpowiednio na przemian.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: