Gdy pojawiamy się na tym świecie nasze ciało jest w naturalny sposób elastyczne, gibkie i żywotne. Podobnie jak nasza świadomość, umysł i serce. W wieku dziecięcym nieustannie się rozwijamy fizycznie i wewnętrznie z racji plastyczności naszej wewnętrznej przestrzeni oraz spontanicznego prowadzenia nas w tym rozwoju przez wbudowane w nasze DNA procesy.
Gdy jesteśmy starsi naturalne jest dla nas, że utrzymanie zdrowia i elastyczności ciała wspierają ćwiczenia fizycznie i uprawnianie sportu.
Analogicznie praktyka medytacji wspiera utrzymanie żywotności naszego wnętrza, stymuluje jego nieustanny rozwój i poszerzanie naszych zdolności poznawczych.
Istnieją liczne dowody wskazujące na realny wpływ praktyki medytacji na procesy odbudowy sieci neuronalnej mózgu, harmonizowania gospodarki hormonalnej a nawet aktywowania i stymulowania optymalniejszej ekspresji DNA. Nasze ciało się nieustannie zmienia, nowe komórki zastępują stare. To jakie te komórki będą zależy od ekspresji DNA. I ta ekspresja DNA, jak i działanie wszystkich organów wewnętrznych podlega procesom wynikającym z naturalnej mądrości naszego ciała ale co niezwykle istotne, może ulegać zmianom – zarówno negatywnym jak i pozytywnym – w zależności od stanu naszej świadomości, samopoczucia i relacji do siebie samego. Jak pokazuje wiele współczesnych badań świadoma intencja w połączeniu z odpowiednią energią serca w stanie tzw. koherencji serca i umysłu umożliwia aktywnie oraz pozytywnie wpływać na nasze ciało fizyczne, aktywować samoleczenie i rozwijać zdolności wykraczające poza to co uważamy za możliwe.
Jednakże te wskazane powyżej pozytywne aspekty nie są istotą sztuki medytacji. Są po prostu jej pozytywnym skutkiem.
Istotą praktyki medytacji jest samopoznanie. Joga to droga samopoznania.
Dzisiaj pojęcie jogi często kojarzy się z zestawami rozmaitych ćwiczeń fizycznych. Te ćwiczenia można trafniej nazywać neo-jogą-fizyczną. Bazuje ona na tradycji hatha-jogi a hatha-joga to jedna z grup praktyk cielesnych wspierających właściwą jogę – drogę samopoznania. Oczywiście sama neo-joga-fizyczna jest bardzo pozytywna i jej współczesny rozwój na pewno ją w znacznym stopniu udoskonalił względem tradycyjnej hatha-jogi.
Jeśli dla kogoś spędzanie ze sobą czasu w ciszy mentalnej i uważnym kontakcie ze sobą, bez ingerowania w rozwijające się w nas procesy jest naturalne to realizuje praktykę jogi w sposób samoistny i spontaniczny. I ktoś taki nie koniecznie potrzebuje stosować jakiekolwiek praktyki wspierające medytację. Podstawą medytacji jest bowiem jej spontaniczna naturalność a nie wymuszanie czegokolwiek podczas bycia ze sobą.
Jeśli jednak to spędzanie ze sobą czasu i samopoznanie rodzi w nas różne poczucia dyskomfortu, chaosu, niechęci i niewygody to wtedy mówi się, że pojawiają się w nas rozmaite przeszkody w praktyce medytacji. Rozpoznając jakie są to przeszkody można następnie wybrać odpowiednią do danych przeszkód praktykę wspierającą by tą przeszkodę zniwelować.
Praktyki wspierające to np. wykorzystanie określonych mantr, określonych sposobów oddychania, określonych sposobów operowania wewnętrzną energią, określonych sposobów przekierowywania uwagi, słuchania określonych dźwięków czy obserwowaniu określonych symboli tudzież kontemplacji określonych nauk.
Te praktyki nie są dziełem przypadku. Są efektem wielowiekowych badań joginów i wykorzystują naturalne predyspozycje naszego ciała i wewnętrznej przestrzeni by rozwiązywać określone problemy.
Istnieją też grupy praktyk dedykowanych aktywowaniu w nas określonych możliwości percepcji czy rozwoju talentów.
Samopoznanie czyli sztuka bycia ze sobą w postawie akceptacji, otwartości i pogłębiania odczuwania siebie oraz uważnej żywej obserwacji siebie jest rdzeniem praktyki jogi. Praktykowanie jej prowadzi z czasem do naturalnego, spontanicznego ujawnienia naszej niedualnej, jednej z Duchem natury, nieuwarunkowanej niczym oraz bezforemnej natury świadomości.
W kolejnych wpisach przedstawię różne praktyki uzupełniające mające zastosowanie do określonych przeszkód jakie mogą się pojawić podczas praktyki medytacji. Poniżej opisuje zasadniczą praktykę medytacji jogi czyli samopoznania.
Podstawowa praktyka jogi.
Zarysowana poniżej praktyka jest poniekąd taką minimalistyczną praktyką wspierającą. Jeśli ktoś potrafi obcować ze sobą w ciszy jedności, akceptacji i żywej uważności na swój własny sposób to oczywiście należy za tym podążać.
Siadamy z możliwe wyprostowanym kręgosłupem. Może to być siad na poduszce, macie lub po prostu na krześle. Postawa siedząca jak się jest ze sobą jest po prostu naturalna. Postawa leżąca zazwyczaj może prowadzić do zaśnięcia.
Dłonie najlepiej swobodnie położyć na jedna na drugiej opierając przedramiona na udach lub dłonie otwarte ku górze na oprzeć na kolanach. To powoduje rozluźnienie rąk i nie prowadzi do ich np. drętwienia. Oczy można zamknąć lub nie. Najpraktyczniej, szczególnie na początku, jest je jednak zamknąć.
Kierujemy uwagę do postawy kręgosłupa by poczuć maksymalnie swą obecność w fizycznej przestrzeni. Nie chcemy bowiem uciekać w mentalne fantazje. Jesteśmy tu i teraz. Najprościej wykonać to pogłębionym oddechem wykonanym kilka razy. Jest to tzw. ugruntowanie się. Jeśli nie ma w nas przeszkód powinniśmy czuć wyraźnie energię naszej żywej obecności, jako solidny fundament, poczucie zakorzenienia w ziemi, w naturze, w życiu. Swobodne i naturalne bycie.
Następnie przenosimy uwagę w przestrzeń serca. Rozluźniamy ciało, otwieramy je. Klatka piersiowa otwarta, jesteśmy wyprostowani. Łopatki lekko do siebie, barki ramiona rozluźnione tak jakby całe ciało swobodnie opadało na energię naszego fundamentu w podstawie kręgosłupa. Luźnie i swobodne. Postawa wyrażająca poczucie bezpieczeństwa w sobie, otwartości i swobodnego akceptowania wszystkiego co się pojawi.
Następnie przenosimy uwagę w przestrzeń umysłu. I wykonujemy uwagą ruch do przodu, w przestrzeń czoła, tzw. kory nowej. W tradycji hinduskiej w tym miejscu często maluje się na czole, nad brwiami czerwoną kropkę. Wykonujemy zamkniętymi oczyma lekki ruch w górę, jakbyśmy chcieli spojrzeć w tą malowaną na czole kropkę. Uczy swobodnie uśmiechnięte, twarz rozluźniona i też wyrażająca po prostu radość bycia sobą.
Oddechu nie wymuszamy. Zostawiamy go będąc go świadomi. Świadomi wdechu, przerwy po wdechu, zmiany kierunku, wydechu, przerwy po wydechu. Obserwacja oddechu w postawie niewymuszania go. Jesteśmy ale nie ingerujemy. Czysta obecna akceptująca wszystkie zjawiska uważność.
Można metaforycznie powiedzieć że cała nasza podstawa powinna wyrażać postawę drzewa. Solidnie zakorzenionego w ziemi, otwartego na zarówno słońce i deszcz oraz swobodnie uginającego się pod podmuchami wiatru, pozwalające siadać na swych gałęziach dowolnym istotom i po prostu być. Nieprzypadkowo Gautama Budda osiągnął oświecenie siedząc pod drzewem.
Tak zarysowana powyżej postawa ma swoje głębokie znaczenie (zarówno symboliczne jak i fizyczne, w tym neurologiczne) i wywodzi się z praktyk advaita-vedanty. Kiedyś zapewne wrócę do niej by uzasadnić głębiej skąd ona wynika bo ta wiedza pozwala po prostu niwelować przeszkody na drodze praktyki jogi.
W takiej postawie, gdy się w niej utrwalimy, możemy zadać sobie w pewnym momencie fundamentalne pytanie: KIM JESTEM? I swobodnie obserwować wszelkie odpowiedzi.
To wszystko.
Niestety, zazwyczaj, samo wejście w taką postawę otwartej uważności, nie mówiąc o jej swobodnym niewymuszonym utrzymaniu jest trudne z racji wielu uwarunkowań w jakich żyjemy. By to zatem ułatwić istnieją jak wspomniałem praktyki wspierające. Omówię je w następnym wpisach.
Niemniej jednak, z czasem, rozpoznana w takiej praktyce jogi natura świadomości, swobodna i bez wysiłkowa obecność w pokoju serca, ciszy umysłu i poczuciu jedności przenika każdy aspekt naszego życia, jest po prostu obecna zawsze. Bo ona jest tak czy siak obecna w nas zawsze. Na co dzień jedynie na zdajemy sobie z tego sprawy, przyzwyczajeni do zwracania uwagi na wszelkie inne zjawiska, niż własna Obecność.
